Forum BOSTON TERRIER Strona Główna

 Pierwsze chwile w nowym domu...

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
AjdaTola
Administrator
Administrator


Dołączył: 23 Cze 2011
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:34, 26 Cze 2011    Temat postu: Pierwsze chwile w nowym domu...

znalezione na psy.onet.pl

Fragment z: Anna Redlicka, "Pod jednym dachem z psem"

Wreszcie nadeszła długo oczekiwana chwila - przyjeżdżamy do domu z wymarzonym psem. Nie liczmy na jego euforię. Właśnie zabrano go od matki i rodzeństwa, a świat okazał się znacznie większy niż znane dotychczas cztery ściany, i w dodatku pełen obcych ludzi i nieznanych zapachów. Jedyną pociechą jest pachnąca znajomo szmatka.
Okażmy biedactwu zrozumienie i nie powiększajmy jeszcze jego stresu spraszaniem wszystkich krewnych i znajomych, by obejrzeli nasze nowe cudo. Malec potrzebuje trochę czasu, by uznać nasz dom za swój. Pozwólmy mu zwiedzić nowe terytorium. Pokażmy, gdzie jest posłanie, kładąc tam jego "własną" szmatkę. łatwiej wówczas zrozumie, że odtąd będzie to jego bezpieczne schronienie.

Tu uwaga na zapas i na całe życie psa. Nigdy nie karćmy go na posłaniu, bo w końcu zacznie je omijać szerokim łukiem. To ma być na zawsze jego bezpieczny azyl.

Pokazujemy też maluchowi, gdzie jest miska z wodą, i bez zbytniego natręctwa obserwujemy, co będzie dalej.

Zwykle ciekawski malec szybko otrząsa się z psich smutków i okazuje chęć do zawarcia z nami bliższej znajomości i do zabawy. Kiedy trochę poszaleje, można go nakarmić. Wrażliwy psiak może pierwszego wieczoru odmówić jedzenia, ale bardziej gruboskórnego łakomczucha miska szybko godzi ze wszelkimi przeciwnościami losu.

Od pierwszej chwili, kiedy szczeniak znajdzie się w naszym domu, powinna się rozpocząć jego edukacja. Porównując rozwój psa i człowieka, często uznajemy go za niemowlę, które na naukę ma jeszcze czas. Znacznie bardziej właściwe natomiast będzie uznanie go za przedszkolaka, którego czas posłać do zerówki. Jeśli zaniedbamy początki edukacji, to malec będzie uczył się sam, niekoniecznie tego, czego odeń oczekujemy.

Pierwsza lekcja to zapoznanie się z własnym posłaniem i nauka zostawania tam, kiedy wszyscy w domu są zajęci. Przełomowa będzie pierwsza noc. Malec z pewnością poczuje się samotny i zacznie piszczeć, próbując dostać się do naszej sypialni, jeśli posłanie jest w innym pomieszczeniu, lub do naszego łóżka, jeśli umieściliśmy go tuż obok. Raz wzięty do łóżka, szybko uzna je za własne posłanie, zyskując pierwszy punkt w walce o dominację w domu. Kolejny zyska, jeśli będziemy go karmić przy stole, odejmując sobie co lepsze kąski od ust. Psa karmimy zawsze po zjedzeniu własnego, choćby symbolicznego, posiłku.

Kolejna lekcja to nauka czystości. Mały szczeniak załatwia się często i gdzie popadnie. Po każdym posiłku, zabawie i po przebudzeniu powinniśmy więc go zanieść na wybrane miejsce, np. łatwą do umycia podłogę w kuchni czy łazience, i dopilnować, by tam się załatwił. Można w tym celu podłożyć mu gazetę lub szmatkę. Po pewnym czasie tej nauki malec będzie sam biegł na wyznaczone miejsce. Kiedy minie okres kwarantanny poszczepiennej, rozpoczniemy naukę załatwiania się na dworze. To już wymaga sporej cierpliwości. Za każdym razem, kiedy malec przymierza się do załatwienia potrzeby w domu, trzeba go szybciutko wynieść na trawę. Początkowo zainteresowany światem psiak będzie zapominał, o co mu chodziło, oddając się poznawaniu otoczenia, a załatwiał się dopiero w domu. Nie można go za to karać. Krzyki i karcenie niewiele pomogą, a raczej sprawią, że pies nabierze awersji do załatwiania się w naszej obecności. Trudno, powoli się nauczy. Lepsze rezultaty da konsekwentne nagradzanie za pomyślnie załatwioną sprawę.

Od samego początku pies musi dostawać wyraźne sygnały, które zachowania są akceptowane, a które nie. Zakazy muszą być egzekwowane przez wszystkich członków rodziny. Najgorsze, co może się zdarzyć, to bezsensowna walka o względy psa. Wygląda to tak, że kiedy jeden z członków rodziny karci psa za złe zachowanie, drugi natychmiast rzuca się pocieszać i głaskać biedne zwierzątko. W krótkim czasie zrobimy w ten sposób psu wodę z mózgu i sprawimy, że zupełnie nie będzie wiedział, czego od niego oczekujemy. Co inteligentniejsze psy zaś szybko się uczą, że pod nieobecność pana można na przykład wylegiwać się na kanapie, skoro reszcie rodziny to nie przeszkadza, byle szybko z niej zeskoczyć na znajomy zgrzyt klucza w zamku.
Szczeniakowi trzeba nadać imię. Zwyczajowo przyjęło się, że powinno być jedno, krótkie i dźwięczne, ale każdy z moich psów ma po kilka zupełnie niepodobnych do siebie imion i na wszystkie reaguje. To jednak przychodzi z czasem. Najpierw psiak powinien nauczyć się reagować na swoje imię i przychodzić na wołanie. Uczy się tego bardzo szybko, bo mały szczeniak chętnie podbiega do każdego, kto przyjaźnie do niego zagada, zwłaszcza jeśli poprze to zapraszającym gestem, przykucnięciem i rozłożeniem ramion. Pochwalony i nagrodzony smakołykiem malec szybko pojmuje, że przychodzenie na wołanie jest przyjemne i opłacalne, bo łączy się z nagrodą.

Wprowadzenie szczeniaka do domu, gdzie są już inne zwierzęta, wymaga niemało taktu, bo łatwo w takiej sytuacji sprowokować konflikt, który może przerodzić się w nawet dozgonną niechęć. Małe zwierzęta, takie jak chomiki czy świnki morskie, należy przed szczeniakiem zabezpieczyć. Zasiedziałemu psu czy kotu trzeba pozwolić samemu dokładnie obejrzeć przybysza, a interweniować można jedynie wtedy, gdy jego zachowanie jest wyraźnie nieprzyjazne. Zanim zwierzęta się do siebie nie przyzwyczają, nie należy zostawiać ich razem w jednym pomieszczeniu pod naszą nieobecność. Podczas pieszczot i karmienia zawsze trzeba dawać pierwszeństwo staremu psu. W przeciwnym razie zazdrosny o pozycję w hierarchii, spróbuje wygryźć malca z domu przy pierwszej nadarzającej się okazji. Równie fatalne w skutkach może być zbyt nachalne podtykanie starszemu psu szczeniaka pod nos, by je na siłę zaprzyjaźnić. łatwiej wtedy uzyskamy to, że znienawidzą się na zawsze. Trzeba zatem uzbroić się w cierpliwość. Po krótszym lub dłuższym czasie zwierzęta same ustalą stosunki między sobą i zapewne zaprzyjaźnią się, mimo początkowej rezerwy. Bądźmy więc cierpliwi, bo nasza niewczesna interwencja może tu więcej zaszkodzić niż pomóc.

Małe szczeniaki są ufne z natury i gotowe przywiązać się do każdego człowieka, ale zarazem niesłychanie wrażliwe. Złe doświadczenia z pierwszego okresu życia mogą wpłynąć na psa negatywnie. Obcy będą budzić w nim strach lub agresję, czasem niemożliwą do opanowania. Ważne jest zatem unikanie sytuacji traumatycznych, które mogą zaważyć na późniejszym charakterze szczenięcia. Jeśli wykazuje ono nadmierny terytorializm i niechęć do obcych, to trzeba je surowo karcić za takie zachowania, by nie wyrosło na agresywnego potwora, gotowego zagryźć każdego, kto pojawi się na jego terenie.

Uwaga! Małe, kilkuletnie dzieci mogą być dla szczeniaków równie niebezpieczne, jak szczeniaki dla nich. Nigdy, pod żadnym pozorem, nie należy zostawiać dziecka z psem, nawet znajomym, bez opieki dorosłych. W przeciwnym razie może dojść do strasznych rzeczy.

Anna Redlicka


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno
Nowicjusz
Nowicjusz


Dołączył: 03 Sie 2012
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houston
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:21, 13 Sie 2012    Temat postu:

Nasz Bruno przybyl do nas 2 dni temu. Nie wydaje sie byc szczegolnie zestresowany, wszysko go interesuje. Od pierwszych chwil staramy sie nauczyc do czystosci z wiekszym lub mniejszym sukcesem. Wczoraj bylo super, niemal za kazdym razem biegal za potrzeba na gazete. Dzisiaj jest slabo, od rana sika gdzie popadnie..... Grunt to cierpliowosc. Nie moge sie tez doeczekac konca kwarantanny.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vainilla
Administrator
Administrator


Dołączył: 14 Gru 2011
Posty: 1004
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Częstochowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:31, 13 Sie 2012    Temat postu:

Bruno napisał:
Nasz Bruno przybyl do nas 2 dni temu. Nie wydaje sie byc szczegolnie zestresowany, wszysko go interesuje. Od pierwszych chwil staramy sie nauczyc do czystosci z wiekszym lub mniejszym sukcesem. Wczoraj bylo super, niemal za kazdym razem biegal za potrzeba na gazete. Dzisiaj jest slabo, od rana sika gdzie popadnie..... Grunt to cierpliowosc. Nie moge sie tez doeczekac konca kwarantanny.


Pierwsze chwile w nowym domu to takie fajne emocje. Z jednej strony się cieszysz że już jest ten upragniony psiak, a z drugiej on zupełnie nie ogarnia o co ci chodzi.
U nas tez tak było, w ogóle pierwszą czynnością która Ami zrobiła po wyjściu z transporterka było wielkie siusiu na podłogę bo w podróży 8 godzin trzymała dzielnie (nie zdarzyło jej się to do 3 m-ca życia potem). I Ze 3 tygodnie lała gdzie popadnie. no a reszta to już temat na inny wątek:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AjdaTola
Administrator
Administrator


Dołączył: 23 Cze 2011
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:50, 13 Sie 2012    Temat postu:

Vainilla a wiesz, że u Toli było podobnie. Jak otworzyłam transporter, to zdziwiona zerkała na koty, potem wyszła i zrobiła siku (mam to nawet uwiecznione na foto) Smile. Fajne chwile. maluchy są rozkoszne i rozbrajające, choć powiem Wam, że wolę Tolę w dorosłej wersji (nie trzeba tak mocno uważać, że człowiek na nią nadepnie).

Czas szybko leci, niedawno przeżywałam to wszystko o czym piszecie. A już minęły 2 lata jak Tola "pasożytuje na moim garnku" Smile.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
merida_waleczna
Nowicjusz
Nowicjusz


Dołączył: 14 Lip 2014
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: świętokrzyskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:56, 18 Lip 2014    Temat postu:

Dennis jest u nas 4 dzień. W dniu przyjazdu do nowego dla niego miejsca, choć hodowca uprzedzał, że może być smutny, apatyczny itp. to on był wręcz przeciwnie. Zachowywał się jakby nas znał już sporo czasu. Bawił się, oczywiście wylizał, wyskakał. Jedynie co mnie nieco zmartwiło to to, że gdy przyjechaliśmy on wcale nie robił ani siku ani kupki przez prawie całą dobę, choć wychodziliśmy z nim co 2h, też nie szczekał wcale (wiem, że te psy generalnie niewiele szczekają ). Ale już na drugi dzień wyleciał na balkon szczeknął po czym zakręcił się po pokoju i zrobił co mu zalegało Smile A potem na spacerach znów blokada. Ale teraz już po 4 dniach wszystko jest ok na dworzu obsikuje każdy krzaczek Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joey
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 26 Sty 2014
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:21, 19 Lip 2014    Temat postu:

Gdy maluch przybywa do domu jest troszkę zdezorientowany. Ale w tym wieku szybko zapomina o tym, co było jeszcze kilka godzin wcześniej.

Co do załatwiania swoich potrzeb - nasza mała na początku robiła 3 kupki dziennie, w dość regularnych odstępach rano, wczesnym popołudniem, wieczorem. Bardzo łatwo było to uchwycić. Nie skłamię, jeśli powiem, że na prawie 4 miesiące u nas, w domu "nawaliła" max. 4 razy.
Natomiast co do siusiu złota zasada jest taka - bądź o jeden krok do przodu. Ok. 10 minut po jedzeniu, po każdym przebudzeniu ze snu, jeśli da się zdążyć to po zabawie. Gdzieś wyczytałam, że piesek wytrzymuje tyle godzin, ile ma miesięcy. I to na pewno sprawdza się w ciągu dnia.
W nocy u nas było tak, że gdy ostatni spacerek był przed północą, to ok. 5 rano wyciągałam małą z klateczki na siusiu, a dopiero ok. 8 był już normalny spacer. Greta dość szybko stwierdziła, że nie ma ochoty na te wczesno-poranne spacery Wink i zaczęła przesypiać całą noc - jednak w ciągu dnia nadal potrzebowała częstych wyjść.
I uwaga - szczeniaki lubią sobie siknąć na miękką powierzchnię, np. dywan. Ale także na łóżko Wink Więc właściwie najlepiej nie dawać im w mieszkaniu niczego miękkiego - podkładów itp. Jeśli tylko jest możliwość wychodzenia z maluchem na dwór w pierwszym okresie to super. Kwarantanna szczepionkowa to paskudztwo w kontekście nauki czystości. U nas było zamknięte osiedle, gdzie nie błąkają się bezdomne psy, a te, które tam mieszkają nie załatwiają się na osiedlu. Mała mogła więc wychodzić na trawkę od 8 tygodnia. Nauka czystości trochę trwa. Cierpliwość jest kluczem do sukcesu Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzysztof Krzych
Nowicjusz
Nowicjusz


Dołączył: 16 Wrz 2016
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 8:09, 18 Wrz 2016    Temat postu:

Witam. Od 4 dni mamy małego Bostonie w domu. Aktualnie ma 3 miesiące i chciałem się spytać czy normalne jest jego zachowanie. Mianowicie, w pierwszych 2-3 dniach był bardzo powsciągliwy w kontakcie z domownikami i widać było że jest mocno wycofany. Aktualnie w domu już zrobił się pewniejsze i skutecznie przekonaliśmy go ze kontakt z człowiekiem to coś przyjemnego. Problem jest cały czas na spacerach bo jest bardzo niechętnie do spacerów, siada i nie chce iść dalej a najchętniej od razu wraca do domu. Często jest tak ze odejście od klatki na 50 metrów zajmuje 5-10 min. bo jest chyba taki wystraszony. Myślicie że nabierze pewności czy ogólnie jest taki straciliśmy?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zabcialdz
Nowicjusz
Nowicjusz


Dołączył: 13 Sty 2016
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:28, 18 Wrz 2016    Temat postu:

Krzysztof u nas było tak samo Smile na szczęście samo przeszło i teraz młody uwielbia wychodzić na spacery.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
markiz
Nowicjusz
Nowicjusz


Dołączył: 25 Maj 2017
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:19, 15 Paź 2017    Temat postu:

Nasz piesek był zestresowany i czuł się niepewnie. Chował się, nie chciał nawet do nas podejść. Dopiero pomogły ciasteczka snack mobility dog z vetexpert. Przez żołądek do serca bostona. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sybi
Nowicjusz
Nowicjusz


Dołączył: 30 Gru 2014
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:47, 19 Paź 2017    Temat postu:

Moja Sybilka była nie przekupna długo, mnie i córkę zaakceptowała od razu ale mój mąż przez miesiąc ja przekupywał, smakołyk zjadła a pogłaskać się nie dała, skok w bok i już jej nie było, czasem wręcz go ignorowała jak by go niebyło.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum BOSTON TERRIER Strona Główna -> Nasz boston w różnych sytuacjach Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gRed v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin